Fort VII w Toruniu - Więzienie hitlerowskie w l. 1939-1940

Toruń, podobnie jak reszta Pomorza, od pierwszych dni wojny poddany został brutalnemu terrorowi hitlerowskiemu. 7 września 1939 r. miasto zostało zajęte przez oddziały Wehrmachtu, a już następnego dnia ujawniły się tam struktury miejscowego Selbstschutzu – paramilitarnej formacji złożonej z przedstawicieli niemieckiej mniejszości narodowej, zamieszkującej przedwojenne terytorium Rzeczpospolitej. Niemal natychmiast przystąpiono do rozprawy z Polakami, ofiarą której padli przede wszystkim przedstawiciele lokalnych elit politycznych, intelektualnych i ekonomicznych, lecz również osoby, do których członkowie Selbstschutzu żywili po prostu osobiste urazy bądź pretensje. Na celowniku okupanta znaleźli się ponadto Żydzi. Do pierwszych masowych aresztowań polskiej inteligencji doszło w Toruniu już w dniach 13 - 15 września 1939 r.

W dniach 17-21 października Selbstschutz przy wydatnej pomocy Gestapo i żołnierzy Wehrmachtu dokonał w Toruniu wielkiej obławy na Polaków, nazwanej eufemistycznie "akcją oczyszczającą". Aresztowano wówczas około 1200 osób – księży, nauczycieli, lekarzy, urzędników, prawników, harcerzy, bardziej czynnych społecznie w okresie międzywojennym i co zamożniejszych Polaków (zwłaszcza członków Polskiego Związku Zachodniego). Wszystkich zatrzymanych zgromadzono w prowizorycznym obozie dla internowanych, utworzonym w starym Forcie VII, należącym do fortecy pruskiej z II połowy XIX wieku, położonej na obrzeżach miasta. Wcześniej przeniesiono tam również więźniów politycznych (aresztowania trwały od pierwszych dni okupacji) dotychczas przetrzymywanych pod nadzorem Wehrmachtu w toruńskim więzieniu (tzw. "okrąglaku").

Równolegle z akcją przeprowadzoną w Toruniu rozpoczęto aresztowania na obszarze powiatu toruńskiego. Niemcy zazwyczaj uciekali się do podstępu, nakazując polskim nauczycielom, urzędnikom bądź księżom zgłoszenie się do władz okupacyjnych celem przeszkolenia bądź wzięcia udziału w ważnych naradach. Dla przykładu, w Chełmży miejscowe władze okupacyjne nakazały polskim nauczycielom, urzędnikom i działaczom społecznym stawienie się na tamtejszym dworcu kolejowym, w celu udania się na dwutygodniowy kurs do Torunia. Zgromadzonych pod groźbą surowych kar Polaków załadowano następnie do bydlęcych wagonów i przewieziono do Torunia, a stamtąd do Fortu VII. Aresztowań dokonywano także we wsiach powiatu toruńskiego. Wielu zatrzymanych nigdy nie dotarło do Fortu VII, gdyż zamordowano ich po drodze.

Kolejne masowe aresztowania nastąpiły 9 i 10 listopada – głównie w Toruniu i Chełmży. Po oficjalnym zakończeniu Säuberungsaktion do Fortu VII nadal kierowano aresztowanych z Torunia i okolicy. Do obozu trafiały również transporty (złożone przede wszystkim z księży i Żydów) z mniejszych obozów Selbstschutzu, które funkcjonowały w okolicznych powiatach - między innymi z Lipna, Rypina i Brodnicy. Liczba więźniów oscylowała już wokół 1500 osób.

Warunki panujące w obozie były bardzo ciężkie. W zimnych, wilgotnych celach fortu przeznaczonych dla 6-12 żołnierzy umieszczano od 50 do 80 ludzi. Noce więźniowie spędzali na betonowej podłodze; za posłanie służyła skąpo rozsypana słoma. Wyżywienie było niewystarczające, a przed całkowitym głodem ratowały więźniów paczki od rodzin. Osadzonych szykanowano częstymi nocnymi apelami, tzw. ćwiczeniami gimnastycznymi, wyzwiskami i odbieraniem paczek żywnościowych. Zmuszano ich również do pracy na rzecz niemieckich władz lub miejscowych volksdeutschów.

Władzę nad aresztowanymi w Forcie VII sprawował początkowo Wehrmacht przy współudziale policji i Selbstschutzu. Równocześnie obok nadzoru wojskowego działała w obozie specjalna komisja składająca się z oficerów Einsatzkommando 16 (toruńską filią komanda kierował komisarz kryminalny Hans-Joachim Leyer), a późnej toruńskiego Gestapo i przedstawicieli Selbstschutzu. Komisja przesłuchiwała wszystkich więźniów i orzekała o dalszym losie internowanych, decydując o ich zwolnieniu, wysłaniu do obozu koncentracyjnego lub likwidacji.

26 października 1939 r. pełnię władzy nad obozem przejął Selbstschutz. Już po dwóch dniach rozpoczęły się masowe rozstrzeliwania więźniów w odległym o pięć kilometrów lesie Barbarka. Egzekucje odbywały się również w innych miejscach – w lesie koło pobliskiego Przysieka i przy żwirowni na terenie Leśnictwa Olek.

Przeznaczonych na rozstrzelanie umieszczano w celi śmierci, a następnie przeprowadzano do tzw. ciemnicy, gdzie już nikt nie otrzymywał ani pożywienia, ani picia. Przed wywiezieniem do lasu na rozstrzelanie zwykle przebierano ludzi w strój więzienny i strzyżono głowy. Mordów dokonywała specjalna grupa egzekucyjna zwana Todes-Kommando, składająca się z członków Selbstschutzu. Akcją eksterminacyjną kierowali bezpośrednio: komendant obozu w Forcie VII, Karl Friedrich Strauss (przed wojną toruński stolarz) oraz jego zastępca - Bruno Schönborn.

W samym forcie egzekucji nie dokonywano. Ślady po pociskach w ścianie lewej kaponiery barkowej (zwanej Ścianą Śmierci) były prawdopodobnie pozostałościami po strzelnicy urządzonej w suchej fosie.

Fort VII opustoszał 10 stycznia 1940 r. W styczniu 1940 r. większość ocalałych więźniów Fortu VII m.in. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego wywieziono do obozów koncentracyjnych – przede wszystkim do Sachsenhausen, do gdańskiego Nowego Portu, a później bezpośrednio do Stutthofu. Obóz (teraz podległy Gestapo) został przeniesiony do sąsiedniego Fortu VIII, a w lipcu 1940 r. ostatecznie zlikwidowany.

W 1976 na terenie fortu VII urządzono izbę pamięci, obecnie już niedostępną dla turystów.

 

Fort VII znajduje się na styku ul. Polnej i Szosy Okrężnej. Do Fortu VII doprowadza pieszy szlak zielony zwany szlakiem "Martyrologii narodu polskiego" oraz szlak czarny "Forteczny".